W końcu nadeszło wybawienie. Z samochodu wyszli uśmiechnięci, jakby zadowoleni z tego, że znów mają oto misję do wykonania, Islandczycy.
Zanim zdążyłam zadać pytanie, oni chwycili za łopaty. 😅
Podobno Islandczycy słyną między innymi z tego, że zawsze wożą ze sobą linę. A jednak są wyjątki.😉
Jednak w tym przypadku nawet łopaty dały nam dużą nadzieję. Niestety na krótko. Mimo wielu prób nie radziły sobie ze śniegiem, który gdzieś mocno wbił się pod spód samochodu.
Po około 30 minutach Islandczycy zaczęli odpuszczać, za to mój parter, wciąż się nie poddawał, wykopując spod auta zamarznięty śnieg. I jak się okazało tym razem, nie na próżno. W tym samym momencie, kiedy znalazłam kierowcę z liną samochodową, „Hundaykę” udało się wypchać na główną ulicę.
Hurra!😁 Ogromna radość i ulga. 😄
OlaP
Jak zawsze twoje relacje z podróży tak wciągają że nie myśli się o tym że :,, o boże tyle do czytania” tylko się płynie razem z twoimi słowami hahah uwielbiam ❤️
Viola and the World
O jak mi miło!!! ? Czytaj, czytaj, bo następne relacje ukażą się już niebawem!?
Paweł
Łyknąłem jednym tchem.
Jak pelikan rybę.?
Wspaniała przygodowo komediowo dramatyczna relacją.??
Pozdrowionka dla autorki Paweł
Viola and the World
Bardzo dziękuję za ten pozytywny i motywujący do dalszych wpisów komentarz!☺️ Pozdrawiam Viola☺️