Czasem idąc krok w krok z przewodnikiem w ręku omija się miejsca, które mogą nas wprawić w zachwyt bardziej niż wszystkie “must see” razem wzięte. Poniżej przedstawiam kilka (nie)banalnych propozycji spędzenia czasu w Hanoi.
Mniej lub bardziej oczywiste, może na pierwszy rzut oka mało zachwycające, ale to właśnie te atrakcje budzą moje najlepsze wspomnienia z Hanoi 🙂
1. Tory kolejowe w Old Quarter
Przez tą wąsko zabudowaną uliczkę codziennie przejeżdża pociąg. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż życie codzienne mieszkańców tej ulicy toczy się przy samy torach lub nawet na nich. Mieszkania w centrum Hanoi są zazwyczaj ciasne i ciemne, dlatego służą głównie do spania i odpoczynku. Zaś wiele codziennych obowiązków, jak pranie lub gotowanie odbywa się na zewnętrz budynku.
To moim zdaniem najlepsza atrakcja Hanoi. A o mały włos bym ją przegapiła. Na blogach podróżniczych, z których przygotowywałam się do zwiedzania miasta nie było o tym wzmianki. Co bardzo mnie dziwi, gdyż akurat jest to miejsce, którego nie powinno się pominąć.
Gdzie znajduje się Train Street?
O której godzinie przejeżdża pociąg?
Pociąg przejeżdża codziennie.
Od poniedziałku do piątku w godzinach: 6:00 i 19:00.
W soboty i niedziele: 9:15, 11:35, 15:20, 17:45 i 19:10.
Uwaga! Godziny i częstotliwość przejazdu pociągu może szybko ulec zmianie.
Zamiast czekać na przejazd pociągu, warto przejść się wzdłuż torów. Zobaczymy tam z bliska zwykłe życie mieszkańców oraz klimatycznie wymalowane budynki.
2. Street art i krótka historia Hanoi
Przechadzając się po ulicach Hanoi porozglądaj się za malowidłami na ścianach budynków i murach. Wśród street artu w Hanoi znajdziesz zarówno amatorskie prace, jak i prawdziwe dzieła sztuki. Poniższe murale upiększają ulicę Dong Xuan (od skrzyżowania z Hang Buom). Obok każdego dzieła wisi tabliczka z krótkim opisem tego, co dany obraz przedstawia.
3. Konwersacje z mieszkańcami
Nie wiem czy na świecie jest drugie takie miejsce. W Wietnamie bardzo popularne stała się nauka języka angielskiego poprzez rozmowę z turystami. Na ulicy Dinh Tien Hoang (wzdłuż jeziora Ho Hoam Kiem) zainteresowanie Wietnamczyków konwersacją z obcokrajowcami jest tak duże, że nie sposób przejść nią niezauważonym. Szczególnie w weekend, kiedy to uczniowie pod opieką starszego rodzeństwa wyłapują turystów, by odrobić z nimi zadanie lub po prostu praktykować język.
Te dwie młode damy opowiedziały mi, jak obchodzi się dzień nauczyciela w Wietnamie 🙂
To dobry sposób by poznać lokalnych mieszkańców i dowiedzieć się czegoś więcej o ich kulturze i codziennym życiu.
Jest to też miła odmiana, kiedy po całodniowym, samotnym włóczeniu się po mieście, nagle nie możesz odpędzić się od ludzi.
4. Mniej znane przysmaki Wietnamu
Jeżeli masz ochotę odetchnąć od turystycznego gwaru, wybierz się na targ poza centrum miasta.
Znajdziesz tam wiele przysmaków, które cieszą się popularnością wśród lokalnych mieszkańców a turystom są z reguły nieznane.
Moim faworytem jest chleb na patyku pieczony na grillu w wersji na słodko. Cena jednego chlebka to 7 000 VND (ok. 1 złotego).
Do mniej znanych dań należy także Chao Suon – słona, ryżowa owsianka z chińskimi paluszkami i wieprzowymi żeberkami. Popularna jako śniadanie. Znaleźć ją można na przykład na stoiskach przy szkołach. Chao Suon zajadają się przede wszystkim uczniowie. Podobno można ją też kupić na ulicach Nha Chung i Ngo Huyen.
Kurze łapki na pewno nie należą do dań, które spróbuję po raz drugi. Przynajmniej nie w takiej postaci. Te podane były z paznokciami! Widok i smak raczej nie zachęcają, jednak spróbować warto, kiedy dookoła ma się Wietnamczyków, którzy się nimi zajadają.
A czy Ty masz takie swoje “perełki”, które nie znajdują się na liście “must see” a które Ciebie oczarowały? Osobiście uważam, że przypadkowe znalezienie atrakcyjnego miejsca, to jedno z najlepszych uczuć w trakcie podróży. Tym bardziej, że takich “nieodkrytych” miejsc/rzeczy jest coraz mniej…
Podobny wpis, tym razem o Hoi An, znajdziesz tutaj.
Cześć! Jestem Viola - marzycielka, wiecznie szukająca swego miejsca na ziemi. Po kilku latach wciąż powracających myśli o założeniu bloga, w końcu doszło do jego realizacji. Od kilku lat mniej lub bardziej intensywnie podróżuję po świecie. NA DZIEŃ DZISIEJSZY WYKORZYSTUJĘ KAŻDĄ WOLNĄ CHWILĘ, BY WYRUSZYĆ TAM, GDZIE MNIE JESZCZE NIE BYŁO!