Azja Podróże

PRZESIADKA W PEKINIE – CHINY W 15 GODZIN

By
Viola and the World
on
29 października 2019

Masz zapanowany lot z kilkugodzinną przesiadką w Chinach? Nie wiesz, jak zorganizować ekspresowe zwiedzanie stolicy? A może w ogóle zastanawiasz się, czy warto opuszczać lotnisko, kiedy do dyspozycji ma się tylko połowę doby? Cieszę się, że tu jesteś!  Zobacz, jak i co udało mi się zobaczyć w Pekinie w 15 godzin!

Podróż do Wietnamu z przesiadką w Pekinie, czyli ekspresowe zwiedzanie stolicy Chin

To była moja pierwsza daleka podróż i w dodatku samotna. Lot z Warszawy do Wietnamu (Ho Chi Minh)  z 15-godzinną przesiadką w Pekinie, kupiłam trochę bez zastanowienia. Znam siebie i wiem, że zdrowy rozsądek szybko zagłusza to, co mówi mi serce. A więc bilet był, ale co dalej?

Wraz ze zbliżającą się datą wylotu, na samą myśl ze stresu robiło mi się niedobrze. O ile Wietnam miałam już jakoś ogarnięty, to nie miałam pojęcia, jak poradzić sobie samej w Pekinie. Nie wyobrażałam sobie także, żeby te 15 godzin przesiedzieć na lotnisku, nie wykorzystując szansy zobaczenia jednego z 7 cudów świata! Ale im więcej wynajdowałam informacji, tym bardziej wątpiłam w to, czy sama temu podołam. 

Znalezienie współtowarzysza

Problem rozwiązał się sam. Na Facebooku, w jednej z podróżniczych grup (grupa Podróżniczki, którą z całego serca polecam) pojawiło się ogłoszenie pewnej pary, która szukała na ten sam lot, dodatkowych osób, aby podzielić koszta taksówki w Pekinie. Oczywiście bez wahania nawiązałam z nimi kontakt i tylko należało mieć nadzieję, że się nie rozmyślą. Znaleźliśmy się na lotnisku w Warszawie i po rozmowie z nimi, w końcu mogłam odetchnąć.

W samolocie poznałam jeszcze jedną osobę, która wyraziła chęć zwiedzania z nami Pekinu. W sumie 4 osoby. Załoga idealna.😊

Jak zdobyć 24-godzinną wizę w Pekinie?

W Pekinie na prawdę opłaca się wyjść na miasto nawet jeśli do dyspozycji nie ma się nawet pełnego dnia. Załatwianie 24-godzinnej, a nawet 144- godzinnej wizy jest bezpłatne i przebiega w miarę sprawnie (przynajmniej tak było w naszym wypadku). 

Na lotnisku wylądowaliśmy ok. godziny 4 rano, więc nie było za wiele osób do pomocy, które kierowałyby odpowiednio turystami. Ale dzięki temu nie było też wielkiej kolejki do wiz tranzytowych i otrzymanie zgody na opuszczenie lotniska, mimo wielu formalności i dokładnej kontroli oraz zrobienia zdjęcia, zajęło nam jakieś 60 min. 

  1. Po wylądowaniu na lotnisku w Pekinie szukamy wielkiego napisu napisu 24/144-hour International Transfer (Apply for Leaving Airport).
  2. Udajemy się w tamto miejsce szukając regalu z niebieskimi  karteczkami: ARRIVAL CARD FOR TEMPORARY ENTRY FOREIGNERS. Wypełniamy ją, najlepiej stojąc już w kolejce.
  3. Po wbiciu w paszport wizy, trzeba ponownie ustawić się w kolejce do odprawy paszportowej FOREIGNER PASSPORTS, aby wyjść poza lotnisko do miasta. 

Całą wizytę na lotnisku wspominam jako bardzo stresującą. Kontrole, służbowe, zastygnięte miny pracowników i niechęć do udzielenia pomocy ze strony personelu mocno utkwiły mi w pamięci. Ale warto przez to przebrnąć!

Wynajem taksówki

Po godzinie 5 rano na lotnisku nie było tłumów taksówkarzy, których się spodziewaliśmy. Po negocjacjach, dwóch z nich szybko odpuściło i został tylko jeden. W końcu cena za całodniową usługę wyniosła 120 euro (30€ za osobę). 

Po więcej informacji o możliwościach poruszania się po Pekinie, jak i o przebiegu procesu wizowego, odsyłam na bloga Łukasza Kędzierskiego, który świetnie rozłożył temat ekspresowego zwiedzania Pekinu na czynniki pierwsze 😉! 

Wielki Mur Chiński - Mutianju

Jednogłośnie stwierdziliśmy, że najrozsądniej będzie zobaczyć mniej turystyczny fragment muru – Mutianju, mimo, iż jest on o wiele bardziej oddalony niż najsłynniejsza, i tym samym najbardziej zatłoczona część Wielkiego Muru Chińskiego – Badaling. Jazda z lotniska do Mutianju trwała ok. 1,5 godziny. Dotarliśmy jeszcze przed otwarciem.

Wejście na Wielki Mur Chiński - Mutianyu

W Polsce wybiła północ i coraz bardziej odczuwałam zmianę czasu, a do tego temperatura sięgała z rana jakieś 4 stopnie Celsjusza.

Na miejscu hmm… Duże zaskoczenie cenowe:

bilet wstępu: 45 CNY/os. dorosłą 

schuttle bus: 15/os. w dwie strony

kolejka linowa (opcja dodatkowa): 120 CNY/os. w dwie strony.

Ze względu na mocne zmęczenie i oszczędności czasu, wybraliśmy pełny pakiet za 180 CNY.

Trochę zaczęłam martwić się o mój budżet. Właściwie moja wyprawa jeszcze porządnie się nie rozpoczęła, a ja już w kilka godzin wydałam ponad 50 euro😅.  Będąc jednak na murze, nie miało to już żadnego znaczenia. 

Na mur poświęciliśmy ok. 4 godziny. W sam raz na zobaczenie najważniejszych odcinków, zrobienie pamiątkowych zdjęć i krótki odpoczynek. W końcu dojadałam też ostatnie domowe kanapki z kotletem, które przygotowała mi mama. Świadomość tego, że dotarły one pod taki cud świata, wywołały u mnie wielki uśmiech na twarzy, który długo mnie nie opuszczał, mimo, że fizycznie i psychicznie czułam się fatalnie. 

Przez cały czas zwiedzania, czułam się chora. Mimo słońca i ponad 20 stopni Celsjusza, nie opuszczały mnie dreszcze i byłam bardzo słaba. W Pekinie wyszło całe moje zmęczenie, wynikające nie tylko z nieprzespanych nocy, ale także z ogromnego stresu, jaki kosztowała mnie samotna podróż. 

Ale bez wahania mogę stwierdzić, że było warto! 

Kiedy zwiedzić Wielki Mur Chiński?

Oczywiście, najlepiej poza sezonem, a więc w okresie jesienno-zimowym i to z samego rana. My wchodziliśmy na mur zaraz po jego otwarciu, czyli o godzinie 8:00. I to zdecydowanie najlepszy czas na zrobienie najfajniejszych zdjęć. Brak tłumów oraz oświetlenie było wtedy niemalże idealne. O godzinie 11 turystów przybywało i cały klimat tego miejsca prysną. 

Plac Niebiańskiego Spokoju

Po powrocie do taksówki, gdzie czekał na nas śpiący kierowca, dopiero zastanawialiśmy się, co robić dalej. Tu przyznaję, że strasznie słabo byliśmy przygotowani z zabytków Pekinu i po Wielkim Murze Chińskim nie bardzo wiedzieliśmy, gdzie najlepiej się udać. W końcu wybór padł na Plac Niebiańskiego Spokoju. 

Pomnik Bohaterów Ludu

Plac powala wielkością i w zasadzie to tylko tym. Jest to podobno największy plac publiczny na świecie, ale stojąc tam, nie za bardzo wiadomo, co tam robić.  Sięgnęłam po telefon by wyszukać screenshot’y o najważniejszych zabytkach Pekinu. I dopiero wtedy zaczęłam rozumieć rozmach i znaczenie tego miejsca. Na placu rozgrywało się wiele ważnych wydarzeń politycznych, jak np. obwieszczenie Mao Zedonga o utworzeniu Chińskiej Republiki Ludowej.

Nazwa tego miejsca ma jednak nie wiele wspólnego ze spokojem, a już na pewno nie niebiańskim, bowiem to tu brutalnie tłumiono protesty studentów domagających się reform politycznych. Liczba ofiar różni się oczywiście od źródła. Według oficjalnych danych rządu chińskiego, podczas protestów zginęło 241 osób, zaś Chiński Czerwony Krzyż liczbę ofiar śmiertelnych szacuje na 2600 osób!

Na tym rozległym placu znajdują się tylko dwa obiekty: Pomnik Bohaterów Ludu i Mauzoleum Mao Zedonga, do którego można wejść bezpłatnie. 

Tiananmen - Brama Niebiańskiego Spokoju

Tiananmen znajduje się na północnej stronie Placu Niebiańskiego Spokoju. Tuż za nią rozciąga się ogromne terytorium Miasta Cesarskiego, w którym znajdują się: Świątynia Cesarskich Przodków oraz park Zhongshan, z którego wyszliśmy jednym z bocznych bram. 

Ta monumentalna brama jest narodowym symbolem Chin, znajdziemy ją m.in. w godle Chińskiej Republiki Ludowej.

Wchodząc tam nie zdawaliśmy sobie sprawy, że przejście tego terenu zajmie nam aż tak dużo czasu, który lepiej byłoby poświęcić na Zakazane Miasto, a którego niestety nam za brakło. 

Wangfujing Food Street

Po południu znowu udaliśmy się w stronę czekającej na nas taksówki. Kierowca bardzo słabo posługiwał się językiem angielskim i trudno nam było dogadać się w sprawie następnej atrakcji.  Wysadził on nas w miejscu, w którym, jak się nam początkowo wydawało, nic ciekawego nie było.  Szybko zaczęliśmy się rozglądać za atrakcjami (do powrotu na lotnisko została nam równa godzina) i tak trafiliśmy całkiem przypadkiem na Street food tuż obok jednej z najważniejszych ulic handlowych Pekinu –Wangfujing Pedestrian Street.

Wangfujing Food Street
Kandyzowane rajskie jabłuszka

I to był strzał w dziesiątkę, w końcu mogłam spróbować moich pierwszych w życiu (a przynajmniej, takich, które do mojej buzi trafiły całkiem świadomie) robaków.

Pierwszy skorpion skonsumowany - Wangfujing Food Street

Podsumowanie

Jeśli planujesz lot w odległe zakątki świata i stoisz przed wyborem lotu bezpośredniego lub z możliwością kilkugodzinnej przesiadki w Pekinie, to koniecznie wybierz tą drugą opcję. W moim przypadku nie było innej możliwości, jak lot przez Pekin i całe szczęście, bo jeszcze ominęła by mnie taka okazja! Mimo całego stresu i kosztów, moja dwumiesięczna podróż po Azji Południowo-Wschodniej nie mogła zacząć się lepiej. 

* Dane z dnia: 31.10.2018.

Jeśli dobrnąłeś/dobrnęłaś do końca, to chyba, Ci się spodobało. Jeżeli chcesz wyrazić swoją opinię, masz pytania lub chcesz się podzielić swoimi doświadczeniami, to zachęcam do zostawienia komentarza!

Zapraszam także do innych wpisów z Azji Południowo-Wschodniej: 

HOI AN – POZNAJ NAJPIĘKNIEJSZE MIASTO WIETNAMU

7 SPOSOBÓW NA KAWĘ PO WIETNAMSKU

WOLONTARIAT ZAGRANICZNY BEZ ANGIELSKIEGO

TAGS
RELATED POSTS
1 Comment
  1. Odpowiedz

    Aleksandra

    16 listopada 2019

    Wow! Mega wciągająca piszesz nawet gdybym chciała przestać czytać to bym nie mogła się oderwać! Bardzo pomocne i ciekawe informacje. Obserwuje twojego bloga od pierwszego posta i nie mogę się doczekać następnych wpisów. Buźka

LEAVE A COMMENT

Viola
Berlin, Germany

Cześć! Jestem Viola - marzycielka, wiecznie szukająca swego miejsca na ziemi. Po kilku latach wciąż powracających myśli o założeniu bloga, w końcu doszło do jego realizacji. Od kilku lat mniej lub bardziej intensywnie podróżuję po świecie. NA DZIEŃ DZISIEJSZY WYKORZYSTUJĘ KAŻDĄ WOLNĄ CHWILĘ, BY WYRUSZYĆ TAM, GDZIE MNIE JESZCZE NIE BYŁO!

Szukaj